Wczorajszy dzień stanął pod trzema pytaniami: skąd wziąć
rzepę, tabletki nasenne i specjalną maszynę, dzięki której zobaczymy sny
Jamesa. Nie przesłyszeliście się. Staruszka wpadła na niesamowity, a
jednocześnie najlepszy pomysł, dzięki któremu możemy rozwiązać problem Jamesa.
Postanowiła zobaczyć o czym on śni. Jednak potrzeba do tego wielu przygotowań,
dzięki czemu odbyłam przejażdżkę dookoła Miasteczka Srebrnej Polany.
Odwiedziłam za równo Carneya, Barneya, jak i panią weterynarz. Gdy wróciłam z
powrotem do Moorland, okazało się, że nie wystarczą jej tylko składniki.
Potrzebowałyśmy odpowiednich osób, które będą nas wspierać w taki, czy inny
sposób. Oczywiście potrzebny był nam sam James. Bez niego by się to nie udało i
niemiałoby, to sensu. I bez bezpośrednich słów pani Holdsworth wiedziałam, że
muszę go poinformować o jutrzejszej próbie rozwiązania jego problemu? Czemu
jutrzejszej? Otóż okazało się, że rzepy muszą dojrzeć pod kotem. Nie, nie
przesłyszeliście się (ja zresztą też nie), pani Holdsworth uznała, że rzepy
muszą poleżeć przez noc pod kotem. Wspaniały, absurdalny pomysł. Nie wiem, czy
wyczytała to z jakiś książek, czy jest to po prostu ludowa mądrość, ale z tego
względu, nie mogłyśmy zacząć zadania dziś.
Musiałam ponadto znaleźć Alex. Na moje szczęście, musiała
odwiedzić kowala, tak więc nie szukałam jej daleko. Najdłuższa wyprawa czekała
mnie, gdy padło imię Lindy. Wiadomym jest, że dziewczyna zwykle przesiaduje
całe dnie albo w Winnicy, albo w Bibliotece … też w Winnicy. Musiałam tam
pojechać. W zasadzie, chcąc zaoszczędzić czasu wprowadziłam Siwego do przyczepy
i zapłaciłam za transport. Tak samo zresztą z Lindą wróciłyśmy do Moorland.
Po całej tej historii robiłam to co zwykle. Łowiłam ryby,
trenowałam Silverghost, pomagałam mieszkańcom oraz szkoliłam samą siebie w zakresie
mocy druida.
Dlatego też dzisiejszego poranka, wystartowałam z ogierem ze
Stajni Złotych Liści. Wczoraj dość późno skończyłam moją osobistą misję pomocy
innym, więc postanowiłam na noc zatrzymać się właśnie tam. Jest to też jedno z
moich ulubionych miejsc na wyspie, więc bardzo chętnie je odwiedzam tylko po to,
by podziwiać niekończącą się tam jesień. Osobiście najbardziej kocham
Jorvikowską zimę. Być może z sentymentu, nie jestem jednak tego pewna.
Prawdopodobnie też dlatego swoją magią oczarowała mnie Dolina Ukrytych Dinozaurów.
Gdy rozmawiałam o tym magicznym, a zarazem tajemniczym miejscu mój ojciec był dość
zaskoczony. Gdy on przebywał na wyspie pomagając mieszkańcom, szkoląc konie i
rozwiązując zagadki, słyszał o owym miejscu jedynie legendy. Ucieszył się więc,
gdy przesłałam mu mailem zdjęcia. Uznał, że musi mnie kiedyś odwiedzić, ale
jeszcze nie teraz.
Po napojeniu, nakarmieniu i wyczyszczenia konia,
stwierdziłam, że będę zmierzała w kierunku Moorland, odwiedzając wszystkie
zawody treningowe z ogierem. Wiecie co zauważyłam? Wiele z moich własnych
rekordów, które ustanowiłam z Rubyflower obecnie pobiłam z Silverghost. Nie
wszystkie, ale sądzę, że jakbym odpowiednio się postarała, to większość z nich już
dawno mogłaby odejść w niepamięć. Niestety, Silver to młody koń, z pochodzenia „dresażysta”,
więc nie zawsze pasują nam odległości do przeszkód. Zdarza się, że ogier nie
uwzględni mojej półparady, czy zignoruje sygnał dawany łydką w celu rozciągnięcia.
Czasami podchodzimy zbyt blisko, czasami skoki są oddawane z daleka. Czasami
wpadamy w przeszkodę, czasami zrzucamy drąg. Niekiedy Silver spanikuje i
wyłamie. Bywa, że niektóre skoki są okrągłe, a w innych odgina się kręgosłupem
w tył. Nie raz zostałam z ciałem, nie dwa już spadłam. Nie wszystko jest
idealne, ale jest młody, ma prawo popełniać błędy, zresztą inaczej się nie
nauczy. Prawdopodobnie gdyby nie jego talent i serce do skoków, już dawno
trenowałabym z nim jedynie ujeżdżeniowo, od czasu do czasu wdrażając w treningi
niewielkie przeszkody w celu rozciągnięcia kręgosłupa i zaangażowania zadu.
Po treningach z Silver, uznałam, że przed odwiedzinami u
druida, a także przed tamtejszymi wyścigami, pora zająć się Jamesem. Gdy
dojechałam na miejsce, wszyscy już na mnie czekali. Nie czułam się zbyt dobrze
z faktem, że pojawiłam się ostatnia, jednakże dzięki temu mogliśmy zacząć od
razu. W trakcie badania snów okazało się, że cała sprawa wiąże się z Mrocznymi
Jeźdźcami. Alex bardzo się zmartwiła. Zresztą nie tylko ona. Wiedziałam co to
oznacza – musiałam się pospieszyć z moimi treningami w Kręgu Słońca. Musiałam
być gotowa jak najszybciej. Ja i reszta druidów. Czym prędzej więc, wybrałam
się do Valedale. Nie chcąc marnować czasu, podróżowałam trailerem. Cała ta
historia zmotywowała mnie do działania.
Miałam tylko nadzieję, że nic nie wydarzy się w najbliższym
czasie.
Niestety. Gdy tylko udało mi się wykonać trening swój, jak i
konia we wschodniej części wyspy, okazało się, że w Dolinie Złotych Wzgórz
zdarzyło się coś niepokojącego. W kościach czułam, że cała ta historia skończy
się u czarownicy Pi. I chociaż nie jest już wiedźmą, to wciąż jest nieco przerażająca.
Nic jednak, nie przygotowało mnie na to
co tam zobaczyłam. Światło, to różowe, napawające niepokojem. Słowo „Pandoria”
wywołująca gęsią skórkę na całym ciele. Cienie, przed którymi drżę, chowając
się w ciernistych krzakach. Wiem, że są blisko. Zagrożenie jest realne. Mimo
to, musze poczekać do jutra. Czarownica musi pomyśleć co z tym wszystkim
zrobić. Ja za to zastanawiam się, czy to był dobry pomysł, by odblokować tą
Dolinę.
Chcąc się uspokoić, pojechałam do Jarlaheim. Początkowo nie
robiłam nic nowego. Ot szukałam bliźniaków na farmie. Pomagałam doić krowy.
Zajęłam się tamtejszymi treningami, pozwiedzałam trochę. A pod koniec dnia,
okazało się, że pan Pike uznał mnie za całkiem towarzyską osobę, jednocześnie
stwierdzając, że jestem gotowa na połów Burzliwego Łososia. Zaznaczył, że
pojedynczy błąd będzie dla mnie oznaczał zmianę łowiska. Na całe szczęście, nie
musiałam tego robić. Złapałam Legendarną Rybę już za pierwszym razem. Wróciłam
do rybaka, a następnie uznałam, że drogę do Moorland pokonam wierzchem, czego
dawno już nie robiłam. Zawsze, gdy wjeżdżam do lasu, strasznie żal mi
Starshine. Biedny błąka się. Mam nadzieję, że w związku z całą tą
historią Strażników, nie będę musiała opuszczać moich koni, a one nie będą
uwięzione, czy też nie podzielą losu siwego konia, przemierzając okolice bez celu, wiedząc, że jestem z dala od
nich.
***
Otrzymałam nominację od Melindy Orangecamp :)
1. Masz rodzeństwo?
Nie, chyba że liczyć rodzeństwo cioteczne, stryjeczne i wujeczne.
2. Od kiedy grasz w sso?
Od 19.12.2013 r.
3. Ile masz konie na sso? (poprawnie - "w" sso)
Cztery szalone kopytne ;)
4. Czy masz psa?
A i owszem. Dzikiego znajdę stajennego, mieszańca owczarka niemieckiego z jakąś myśliwską krwią o imieniu Alex (Łosisko posiada nawet swój fp)
5. Od kiedy masz bloga?
od 30.06.2015 r.
6. Jaki masz level na sso? (*"w" sso)
Już 16-ty (w zasadzie brakuje zostało mi niecałe 50% PD by osiągnąć poziom 17-ty)
7. Czy lubisz konie?
W moim przypadku pytanie zdecydowanie retoryczne. W zasadzie uważam, że można je albo kochać, albo nienawidzić. Moja odpowiedź brzmi - kocham i nie wyobrażam sobie bez nich życia :)
8. Lubisz grać w sso?
Bardzo :) Idealna rozrywka w wolny dzień, na popołudnie, wieczór, czy poranek.
9. Jaką porę roku najbardziej lubisz w sso?
Zdecydowanie zimę :)
10. Masz klub jeździecki w sso?
Nie, nie mam. Do żadnego też nie należę obecnie. Doskwiera mi brak czasu. Gdy już zajrzę do SSO, to zajmuję się szkolenie konia, zadaniami lub szukaniem gwiazdek.
11. Czy jedziesz gdzieś na wakacje?
Raczej nie, poza kursowaniem pomiędzy dwoma stajniami, plażą, domem i uczelnią, zdecydowanie będę "siedziała" na miejscu. Miałam co prawda odwiedzić znajomą pod Łodzią, ale mam zbyt wiele zajęć w stajni (a to swoje treningi, a to prowadzenie lekcji, a to zajeżdżanie młodych, a to wdrażanie w trening pokontuzyjnych, a to zajmowanie się "moimi" trzema osłami).
12. Czy miałaś świadectwo z paskiem?
praktycznie zawsze miałam. Poza klasami 1-3 szkoły podstawowej (gdzie obowiązywał system ocen w postaci kolorowych kropek, co skutkowało świadectwem opisowym) oraz 1 i 2 klasą liceum, gdzie zabrakło mi zaledwie 0,1 do średniej od której można było otrzymać słynny "pasek". W ostatniej klasie liceum się jednak zmobilizowałam, więc "pasek" miałam dokładnie siedem razy :)
Nominuję chyba tylko jeden blog, bo reszta osób już została nominowana ;)
Star Stable Online Foto-blog
A oto i pytania dla was:
1. Jakie są twoje wakacyjne plany?
2. Czy jeździsz konno?
3. Jak "znalazłaś" SSO (czy znalazłaś reklamę, czy koleżanka zaczęła opowiadać o nowej grze itp.)
4. Jakie najbardziej aktualizacje lubisz? (nowe miejsca, nowe konie, nowe zadania itp.)
5. Jaka jest twoja ulubiona rasa koni w SSO?
6. Jakie jest twoje ulubione miejsce w SSO?
7. Twój ulubiony event w SSO to ...
8. Zmieniłabyś coś w SSO?
9. Twoja ulubiona książka, to ...
10. Czy zbierasz figurki koni (typu Schleich, Breyer, CollectA, Papo, Mojo-fun)
Mam cię w polecanych blogach <3
OdpowiedzUsuńThe supplier then offers out the cards face up—two each for the player and banker—and 우리카지노 whichever hand totals closest to 9 wins
OdpowiedzUsuń